Ponad tysiąc atrakcji na Pikniku Naukowym
Piknik Naukowy Polskiego Radio i Centrum Nauki Kopernik to – według organizatorów – największa plenerowa impreza popularnonaukowa w Europie. W wydarzeniu wzięły udział m.in. uczelnie, instytuty PAN, muzea, koła naukowe i organizacje pozarządowe.
Choć stoisk – zlokalizowanych m.in. w namiotach wokół stadionu PGE Narodowego – było w tym roku ponad 200, to zbierały się w nich tłumy zainteresowanych. Wśród odwiedzających byli ludzie w każdym wieku – m.in. rodziny z małymi dziećmi, młodzież czy seniorzy. Wydarzenie zakończyło się o godzinie. 20.
„Piknik jest wyjątkowym miejscem, które umożliwia bardzo bezpośrednią rozmowę z naukowcami” – powiedział w rozmowie z PAP dyrektor Centrum Nauki Kopernik Robert Firmhofer. Zwrócił uwagę, że podczas pikniku jest świetna okazja, żeby spotkać się z naukowcami w cztery oczy – nie za pośrednictwem mediów, ani nie na wielkiej sali wykładowej. „To zwykła rozmowa – językiem, który wszyscy rozumiemy” – zaznaczył.
Na stoisku Ambasady Niemiec, studenci Koła Naukowego Ochrony Środowiska Politechniki Warszawskiej przedstawili „niewidzialny” problem jakim jest zanieczyszczenie powietrza. Wyjaśnili co to smog oraz jak powstaje, jak wyglądają filtry po trzech dniach badań w podwarszawskiej miejscowości w czasie zimy. Uczestnicy pikniku zobaczyli emisję zanieczyszczeń powietrza z kotła zwanego kozą, dowiedzieli się jakie zanieczyszczenia są emitowane ze spalania śmieci oraz jak wpływa to na zdrowie człowieka. Poza tym studenci pokazali sprzęt do oceny personalnego narażenia na zanieczyszczenia pyłowe.
„Na pikniku pokazujemy naukę w przyjemny, łatwy sposób. Każdy, bez względu na wiek stopień zaawansowania w danej dziedzinie może tej nauki dotknąć” – podsumowała rzeczniczka Polskiego Radia Małgorzata Kaczmarczyk.
Obecny na pikniku wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński z kolei zwrócił uwagę: „tutaj nauka nie jest czymś, co się kojarzy z obowiązkiem szkolnym, co się kojarzy z egzaminami na studia… Tu można się przekonać, że nauka może być wielką, niekończącą się przygodą”. Dodał, że taką popularnonaukową formą prezentacji łatwo zainteresować i dzieci, i dorosłych. „Piknik jest międzypokoleniowy. Jeśli już rozumiesz te łatwiejsze eksperymenty, zawsze możesz tu sobie znaleźć trudniejsze, których jeszcze nie znasz” – zwrócił uwagę.
Wiceminister nauki wyraził z kolei zadość, że piknik „pączkuje” – podobne inicjatywy pojawiają się nie tyko w Warszawie, ale i w innych miejscowościach. Jego zdaniem uczelnie powinny się otworzyć zarówno na juniorów, jak i na seniorów. „Nie mogą być zamkniętymi organizacjami” – ocenił. Według niego obywatele powinni widzieć, na co wydawane są ich pieniądze. A piknik naukowy to właśnie świetna okazja, żeby się przekonać, że naukowcy nie pracują tylko dla siebie, ale dla wszystkich.
Robert Firmhoher opowiedział PAP o początkach pikniku. „Ponad 21 lat temu – wtedy pracowałem w Polskim Radiu – przyszedł do nas fizyk prof. Łukasz Turski z szalonym pomysłem, że chciałby, aby nauka wyszła z uniwersytetów i instytutów badawczych na ulicę i tam spotkała się z ludźmi. To był pomysł bardzo ekscentryczny, nikt tego wtedy nie robił” – opowiedział dyrektor CNK. I dodał, że wtedy nie tak wielu naukowców zdecydowało się wziąć udział w tym przedsięwzięciu – w pierwszym pikniku wzięło udział 13 instytucji prezentujących swoje badania w 17 namiotach. „Okazało się, że to świetna płaszczyzna do komunikacji. 21 lat później mamy na pikniku ponad 200 instytucji i 230 stanowisk. A jedynym miejscem w Warszawie, które jest nas w stanie pomieścić jest PGE Narodowy, czyli największy stadion w Polsce” – podsumował dyrektor.
Na początku pikniku przedstawiciele trzech instytucji: Polskiego Radia, Centrum Nauki Kopernik i PGE Narodowego podpisali list intencyjny. „Wynika z niego, że co najmniej przez kolejne trzy lata ten piknik będzie się odbywał na PGE Narodowym” – podsumowała rzeczniczka Polskiego Radia.
Motywem przewodnim tegorocznej 21. edycji pikniku była nasza planeta Ziemia. Odwiedzający piknik mogli m.in. przekonać się, jak wyglądały gatunki zwierząt starsze niż ludzkość i zobaczyć czaszkę nadwiślańskiego mamuta. Można też było „wypożyczyć naukowca” z żywiej biblioteki i przez 20 minut porozmawiać z nim m.in. o jego badaniach. Chętni mogli też badać historię naszej planety, oglądać świat z kosmicznej perspektywy i zgłębić tajniki komunikacji.
PAP – Nauka w Polsce