Veturilo z wałem Kardana już są. Elektrycznych wciąż nie ma
W skali całego systemu liczącego ponad 4,5 tys. rowerów, 50 jednośladów może nie wydawać się potężną liczbą, ale w Warszawie chcą przetestować to rozwiązanie. Rowery nie będą przypisane do konkretnego miejsca lub stacji. Będą kursowały swobodnie, więc będzie można na nie trafić w całej Warszawie.
Wciąż jednak nie ma innych rowerów, które miały trafić na ulice stolicy w myśl podpisanej w zeszłym roku umowy między ZDM–em a Nextbikiem. Chodzi o 100 rowerów elektrycznych, które zostały już w zeszłym roku zaprezentowane dziennikarzom, a na warszawskie ulice miały trafić 1 czerwca. To bardzo wygodny rower, w którym silnik elektryczny wspomaga pedałowanie (im mocniej się kręci, tym bardziej wspomaga), który miał zachęcić do korzystania z jednośladów tam, gdzie w stolicy trzeba wjechać pod górę.
Rowery elektryczne, w przeciwieństwie do pozostałych, będą stanowiły zamknięty system. Będzie je można wypożyczyć i zwrócić tylko na dziesięciu dedykowanych stacjach, rozmieszczonych w okolicach Skarpy Wiślanej. Co ciekawe będą droższe niż pozostałe rowery. Pierwsze 20 minut wypożyczenia będzie darmowe, ale godzina będzie już kosztowała 6 zł, a każda kolejna godzina – 14 zł.